Z racji biegających dzieci, z czasem poznaliśmy wszystkie starsze panie, później trochę młodszych ludzi a pod koniec trasy frakcję imprezową. Felek za każdym razem kiedy opuszczał nasz przedział udawał się niezwłocznie w stronę babciowej części – tam panie częstowały pierniczkami a młody przekroczył już chyba swój życiowy limit cukru.